Było jak u Hitchcocka… prowadzenie przeciwnika, rzut karny przeciwko nam przy stanie 0:1 obroniony przez Samera, który zaraz po tym musiał opuścić boisko z kontuzją, dwa gole Maliny przedzielone bramką Górki i… rekord frekwencji na El „Wronico”…
Nigdy się nie poddamy…
Było jak u Hitchcocka… prowadzenie przeciwnika, rzut karny przeciwko nam przy stanie 0:1 obroniony przez Samera, który zaraz po tym musiał opuścić boisko z kontuzją, dwa gole Maliny przedzielone bramką Górki i… rekord frekwencji na El „Wronico”…